Bogdan Barton radzi

bodzio

MÓJ SMRODEK – BODZIO. B
Do tej pory nie dzieliłem się z większym gronem wędkarzy smrodkiem, którego używa tylko nieliczno grono osób, czyli wędkarzy z długim stażem, którzy na wędkarstwo patrzą ze strony natury tak jak ja. A jest to zawiesina, czyli mętny osad smrodka z większą ilością racicznic, małża, ochotki czy dafni. Większość wędkarzy niestety uważa, że jak coś jest nie klarowne to już jest nie świeże i tu POPEŁNIAMY WIELKI BŁĄD, bo najstarsze roczniki np. leszczy ale nie tylko odżywia się właśnie martwymi małżami. Ten fakt z mojego wędkarskiego doświadczenia opisywali i potwierdzali ichtiolodzy na łamach Wędkarza Polskiego.
Po długich namowach moich przyjaciół podzielę się z wędkarzami do Świat Bożego Narodzenia tym moim nietypowym „smrodkiem” po bardzo niskiej cenie żeby można było zrobić i sobie i ukochanemu wędkarzowi miły prezent. Dzwońcie lub piszcie...nie ma już dużo tego osadu. Smrodek najlepiej przechowywać w temperaturze pokojowej w ciemnym miejscu. Może stać i kilka miesięcy.
tel. 506432844
gg. 5733515[b]S[/b]

lechol

Witaj Bodzio !!!
Smrodek to jest to !!!!!!!!!!
Chce skorzystać z gwiazdkowej promocji smrodka już po raz trzeci .
chcialbym podsumować mój sezon bo był ciekawy i podam przykład działania smrodka .
Umuwiłem się z moim serdecznym kolegą który nie ma czsu tak jak ja na oddawanie sie tej pięknej pasji .
Umuwiliśmy sie każdy robi swoje zanęty . On zrobił zanęte z paczki renomawanej drogiej zanęty , ja zaś zrobiłem tak .
(celem były wzdręgi i liny ) grubo zmielona kukurydza oczywiście zaparzona do tego całe ziarna kukurydzy i smrodek .
to co się działo to poprostu była bajka .
wzdręga za wzdręgą , najmniejsza miała 28 cm ! , a największa 37 cm i 0.80 kg. było ich około 40 sztuk , do tego liny może nie jakieś wielkie , ale kilogramowe i ciut większe - 4 sztuki !
kolega - 1 wzdrążka Embarassed

chciałem mu dać smrodka , ale mówi do mnie a po co .
Tak więc smrodek działa, tak samo było z płociami .
Leszcza sobie odpuściłem .
Bodzio Laughing

jesteś WIELKI !!!!!!
Ciekawa historia była z karpiami , sporo karpiarzy narzekało na łowy , ja ciągłem karpiki, może nie jakieś wielkie ale 4- 7 kg.
Nie karmiłem wcale tylko obserwowalem gdzie one są .
tak więc było to ich naturalne żerowisko , poprostu rzucałem zestaw w te miejsca i było ok.
pozdrowienia.