Forum Bogdan Barton radzi Strona Główna Bogdan Barton radzi
Wędkowanie z przewodnikiem
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Oberuckersee. Leszcze. Podpowiedzcie proszę:)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bogdan Barton radzi Strona Główna -> Dyskusja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jarmekss




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:17, 06 Lis 2011    Temat postu: Oberuckersee. Leszcze. Podpowiedzcie proszę:)

Witam,
Bardzo proszę o wszelkie sugestie, które nasuną się Wam po przeczytaniu tego postu.

Na przełomie lata i jesieni spędziłem 3 tygodnie na niemieckim jeziorze Oberuckersee. Mimo, że spinning jest moją pasją, postanowiłem trochę wyluzować i poświęcić cały czas leszczom.

Łowiłem codziennie. Wybrałem 2 miejscówki, obie kilkadziesiąt metrów od przeciwległych brzegów( to ogromne jezioro, więc przy silnym wietrze nie sposób łowić przy wschodnim brzegu).

Głębokości to 10 na wschodnim i 11 na zachodnim brzegu. Jezioro ma 25 max, a między wschodnim i zachodnim brzegiem( tymi przy których łowiłem) jest po łagodnych spadach maksymalnie 15m.

Łowiłem między 20.09 a 10.10, nie wiem, może zbyt głęboko?

Łącznie złowiłem około 300 leszczy między 1kg a 2kg.
Wynik wydawałoby się rewelacyjny, ale nie o to chodzi.
Wiem od zaprzyjaźnionych gospodarzy wody, że tych łopat 3, 4kilowych jest w brud, o nie głównie mi chodziło. Na wszystkie wspomniane leszcze największy miał 2,5kg. Wspominam te 3 tygodnie cudownie,
żeby nie byłoSmile ale ciekawość zżera mnie okropnie.

Gdzie popełniłem błąd? MOŻE NĘCENIE?

Nęciłem początkowo pęczakiem, makaronem i Frolicem,
później odstawiłem Frolic, ponieważ tylko 1 na 10 był nim obżarty, i to nie największy. Często wyciągałem krąpiki, które miały w sobie Frolic, wniosek, Frolic rozpuszcza się dość szybko, był zjadany w postaci miałkiej, nie w całości.

Zostałem przy makaronie świderkach i pęczaku. Ok 10 kg dziennie na każde łowisko. Nęciłem po zakończeniu łowienia, podczas łowienia skromnie. Dodam, że dodawałem do wszystkiego zanęty leszczowe różne.

Ciekawostką dla mnie jest to, że połowa leszczy była obżarta pęczakiem, reszta makaronem, żadne nie miały obu, ale to chyba kolejność podpływania stad, prawda?

Próbowałem łowić na wszystko, od białych, przez pęczek czerwonych, rosówki, makarony, na kopytkach(najbardziej skutecznych ) kończąc.
Brania były cały czas, naprawdę połowiłem, ale czy to możliwe, żeby te grube leszcze były tam i nie brały?
Nie sądzę, bo chociaż jeden na 100 by się trafił.

Podpowiedzcie coś, na pewno wielu z Was ma wiedzę o nawykach leszczy, może na przyszły rok uda mi się dotrzeć do tych czarnych 4kilowych łopat:) Ich jest tam mnóstwo i śmieją się ze mnie:)
Przecież i tak je wypuszczęSmile No dobra kilka zabiorę, bo lubię leszcze smażone jak cholera.

Pozdrawiam wszystkich i czekam na rady,
dzięki z góry:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tryt
Administrator



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Nie 21:49, 06 Lis 2011    Temat postu:

Przede wszystkim gratuluję wspaniałych połowów . Musiało być fantastycznie. Co do pytań, to myślę (chociaż mogę się mylić), że w Twojej zanęcie brak było twardych ziaren. Jezioro według opisu obfituje w leszcze. Mniejsze ryby są szybsze i mniej ostrożne, szybko rozprawiały się z tą ilością "miękkiego" futru, który wrzuciłeś do wody, te duże już nie miały po co podpływać. Gdyby były twarde ziarna, takie, które ledwo można rozgnieść w palcach, to one by zostały dłużej na dnie. Młodsze roczniki narobiły by szumu, pozjadały makaron i pęczak i trochę nasycone pozostawiły trudniejsze dla nich do konsumpcji ziarna dla tych okazów, które podchodzą na końcu.
Prócz tego pytanie o rozmiar Twojego haczyka. Zbyt mały też mógł mieć wpływ na takie a nie inne wyniki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jarmekss




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:20, 06 Lis 2011    Temat postu:

Dzięki TRYT za błyskawiczną reakcjęSmile

Wiesz nigdy nie pomyślałem o twardej zanęcie, raczej o dużej,
faktycznie, oprócz leszczy w tym akwenie jest niewyobrażalna ilość drobnicy,
i to tak łapczywej, że wielokrotnie od razu po opadnięciu na dno wielkiej rosówy w sekundę zeżarła ją płotka krótsza od niej, dwa makarony świderki też jak piranie, fakt, że jak tylko podpłynęły leszcze, to cała reszta dała spokój, to od razu widać po braniach. Podczas łowienia jestem w stanie zniechęcić płotki wielkimi kopytkami, ale na zanętę na dnie już nie mam wpływu. No chyba, że właśnie pojadę na grubo, czy na twardo. Na pewno spróbuję.
Może faktycznie drobne płocie i leszcze nie zostawiły zbyt wiele leszczykom, a te znowu wymiotły wszystko przed grubymi leszczami?
To ma sens.
Myślałem o grochu lub ziemniakach w kostkę, ale też groch to dla takiej łapczywej płotki pikuś, a ziemniory też da się oskubać.

Czyli może Twoja rada będzie skuteczna? tylko co twardego im sypać? I czy drobnica nie wciąga twardych przynęt? Ja wiem, że pellet byłby w dechę, ale nie stać mnie, a kilogram dziennie nie załatwi sprawy.

Bardzo liczyłem na karmę Frolic, ale nie spełniła oczekiwań, może jakby ją zahartować w jakimś oleju? Rozmiar wyeliminowałby drobnicę.

A co powiesz o miejscach, myślisz, że jest możliwe, żeby taka ilość leszczy pojawiała się w tych miejscach a stada tych większych nie?

Czy to kwestia złego nęcenia? czy nie trafiłem na tzw ścieżkę?

Dzięki, pozdro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jarmekss




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:36, 06 Lis 2011    Temat postu:

A zapomniałem o hakach, używam Gamaków od 2do 4 krótki trzonek, druciaki, ale pustych zacięć miałem mało, a i te co się spięły też nie były z całą pewnością większe,
pozdro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tryt
Administrator



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Nie 22:49, 06 Lis 2011    Temat postu:

Opisuję to, co robi i radzi Bodzio i czego się od niego nauczyłem. W miejsce grochu lepsza (większa) chyba będzie kukurydza, łubin i bobik. Namoczona i krótko podgotowana - dokładne instrukcje na pierwszym filmie Bodzia. Ziarna można kupić hurtowo i nie będzie to duży wydatek. Oduczyłem się całkowicie stosowania zanęt sklepowych z paczek, chyba, że chcę połowić drobnicę na bata.
Co do Twoich miejsc, to nie chcę się wymądrzać, bo żaden ze mnie w tym temacie ekspert, ale z Bogdanem łowiliśmy we wrześniu na podobnych głębokościach. Nie zgadzam się natomiast z tym, że nie pojawiły się, jak piszesz "stada większych leszczy". Myślę, że w każdym stadzie są ryby i większe i mniejsze, a te okazowe trzymają się trochę z boku, są ostrożne, ale nie gromadzą się w osobne stada.
A ten haczyk to jaki rozmiar stosowałeś?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tryt dnia Nie 22:51, 06 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jarmekss




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:08, 06 Lis 2011    Temat postu:

Haczyki od 2 do 4, na końcu łowiłem tylko na 2.
Ale tak jak wspomniałem wcześniej, nie miałem na kiju nic większego,

Ciekawi mnie to, co napisałeś, że te duże leszcze nie gromadzą się w odrębne stada, skoro tak, to ewidentnie błędy tkwią w nęceniu lub sprzęcie,
myślisz, że zbyt gruba żyłka może być powodem?
Ja nie ukrywam, że łowiłem dość ciężko, wagglery 10g, główna 0,2 przypon 0.18, ale to chyba niemożliwe, żeby dwójki i kilówki brały masowo, a te trójki, czwórki nie?
Przecież nie raz dziad z brodą holował na bambusa i 0,30 stilon raz za razem czarne łopaty:).

No i wracając do całej tej wyprawy, faktycznie marzenie, kilkanaście, często kilkadziesiąt leszczy dziennie, coś pięknego. I to dzień w dzień, czy słońce, czy deszcz, czy lustro, czy sztorm, były i upały do 2go października, siedziałem w pontonie bez koszulki, potem front, wichura zimno, deszcze, one brały niezmiennie, tak samo. Bajka.

A co byś powiedział na nęcenie wiadrem dużych kopytek? Myślałem o tym wcześniej, po tych trzech tygodniach kładę większość okolicznych gospodyń na cyce w lepieniu kopytek na czas:)
Tak serio, to biorą na nie lepiej niż na makaron, może to jest jakieś wyjście?

Pozdro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tryt
Administrator



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Nie 23:22, 06 Lis 2011    Temat postu:

Łowiliśmy na haki 2 i 1 i najczęściej 2 lub 1 kolanko makaronu zaprawionego smrodkiem. Makaron i smrodek też był dodawany do zanęty. Żyłka 18, przypon 16 na jednym kiju, na drugim 16/14. Uważam, że grubość Twoich żyłek nie płoszyła ryb, ale ja stosuję cieńsze, leszcz nie szaleje na haku i dotąd moje zestawy nie zerwały się pod rybą. Skoro leszcze brały w takich ilościach, to te większe po prostu nie podeszły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jarmekss




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:38, 06 Lis 2011    Temat postu:

Wiesz, ja też uważam, że nie było ich tam, bo przecież
jeden na sto musiałby się skusić, a wiem, po swoich wcześniejszych wyprawach na nasze jeziora, że po kilku małych, potem kilku większych były te największe, a czasem same te łopaty podchodziły,
byłem kiedyś na urlopie z Sporem, gdzieś koło Szczecinka, nęciłem 3 dni suto samym pęczakiem, na czwarty łowiłem same kloce 2, 3, 4 kg na pęczek czerwonych i nawet na kilka białych, żaden mniejszy nie wziął,
fakt, że na kolejny dzień były już tylko dwa, też wielkie, a trzeciego dnia żadnego leszcza, za to 3 ładne węgorze na pęczek czerwonych.

Jak na razie tłumaczę sobie to wszystko tym co podpowiedziałeś, że
te największe nie miały okazji pojeść zanęty, ale posłucham jeszcze rad innych, może wspólnie na coś wpadniemy.

Nikt nie mówił, że będzie łatwo, w przyszłym roku dam im popalićSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bodzio
Administrator



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przechlewo

PostWysłany: Pon 14:26, 07 Lis 2011    Temat postu:

Witam serdecznie
Trafić w naszych wodach takie ilości ryb to pomału przechodzi do przeszłości. Miło się to czyta dziękuję. Ale ma to też sens w odniesieniu do ilości ryb w tamtym zbiorniku. Skusić stare doświadczone ryby żeby weszły w takie zamieszanie wokół zanęty to raczej niemożliwe. Ale zacznę jak zwykle od miejsca. Stare doświadczone ryby nie lubią płaskich łagodnych spadów, dla nich idealne miejsca o każdej porze roku(z wyjątkiem wiosny), to strome końcówki spadów brzegowych lub górek podwodnych na znacznej głębokości i zawsze musi tam być cień, czyli najlepsze będą spady schodzące w północnym kierunku, północno- zachodnim, ale i w zachodnim np późną jesienią(krótszy dzień) Przy tak dużej ilości leszczy w takim jeziorze tylko takie miejsca mogą dać starym rybą mniejszą konkurencję pokarmową - dlaczego, a dlatego, że nie ma tu żadnych larw owadów, pijawek ochotek itp jak jest pożywienie, to tylko w postaci racicznic, ślimaków różnych gatunków oraz martwych małży, którymi stare leszcze się opychają dosłownie. (Po wielu latach udało mi się przechytrzyć te stare leszcze i nie tylko moim dipem smrodkiem, który właśnie z takich mięczaków i skorupiaków jest zrobiony) To muszę im dać to co ich zadowoli czyli pożywne, duże i twarde pożywienie. Taka zanęta jak bobik, groch, kukurydza(może być też surowa) jest też fajnym kąskiem dla mniejszych ryb, i poradzą sobie z nią bez problemu, ale za to nasyci te mniejsze te ryby bardzo szybko i o to chodzi. W naszych wodach mimo, że przełowionych ma to ten plus że nie ma tak dużej konkurencji pokarmowej i częściej można trafić na większe leszcze nawet z drobniejszą zanętą jak np pęczak. Sprzęt zostawmy w spokoju jest dobry. Kopytka są idealne, ale to też tylko mąka i woda i trochę jajka po kilkudziesięciu minutach zaczynają się robić miękkie pod wodą i nawet płotki będą to obgryzać z każdej strony. Na przynętę ok na zanętę też już w zanęconym łowisku. pozdrawiam bodzio


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bodzio dnia Pon 14:48, 07 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jarmekss




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:24, 07 Lis 2011    Temat postu:

Witam,
dziękuję Panie Bogdanie za cenne rady, szczerze mówiąc nigdy bym nie pomyślał, że stare leszcze preferują miejsca, które Pan opisał, fakt, że sporo czytałem, ale wszyscy znamy utarte teorie o płaskich lub lekko opadających lekko też zamulonych miejscówkach.
Z pańskim wieloletnim doświadczeniem nie sposób dyskutować, więc na pewno pierwsze co zrobię w przyszłym roku, to zanęcę solidnie grubo i twardo jakiś głęboki skraj stoku, mam już w głowie dwa potencjalne miejsca,
jednak nie wiem, czy tam dno jest muliste, czy twarde, ma to znaczenie? Jak Pan uważa?

Z pewnością będę też nęcił swoje stare miejsca, w przypadku porażki z nowymi będę musiał pocieszyć się kilkoma "wyłożeniami" na kopytka:)

W połowie września byłem tam z kolegami na biwaku, z racji tego, że
chcieliśmy łowić z brzegu, żeby grillować i popijać piwko, a daleko rozciągała się płycizna, postanowiliśmy zanęcić na odległość rzutu koszykiem. Było tam 2,5 m, od pomostu do początku spadu było ok 40m.
Nie byliśmy w stanie rzucać dalej, więc zanęciliśmy solidnie tą płyciznę.

Po 2ch godzinach łowienia płotek, które jakby mogły połknęłyby cały koszyk podeszły leszcze, brały fajnie do północy, pewnie brałyby całą noc, ale poszliśmy spać, żeby rano połowić troszkę bardziej świadomie:)

Rano doszliśmy do wniosku, że te sprężyny i koszyki to nie to, więc wypłynęliśmy pontonem na wagglerki.
Najpierw spróbowaliśmy dalej na spadzie, na 10m, potem w stronę brzegu na 7m, też nic, w końcu tam na 2,5m, gdzie, nęciliśmy( dodam, że asekuracyjnie dzień wcześniej podsypałem część na wspomnianych 10ciu i 7miu, ale było pusto)

Na 2,5 zaczęły brać jak szalone, same leszcze, bez przerwy, w słoneczny, upalny dzień od ok 10tej do 14tej raz po raz, to jakiś szał, bo łowiliśmy kilka metrów od pontonu, pod którym była siata z tymczasowymi więźniami. Dodam, że wszystkie między 0.8 a 1.5kg, większych nie było. Zabawa pierwszorzędna.

Opisałem to, ponieważ chcę Pana zapytać Panie Bogdanie, czemu nie było ich tam dwa tygodnie później(to miejsce też nęciłem przez kilka dni na początku tej 3 tygodniowej wyprawy). Ani jednego leszczyka.
Szczerze mówiąc bardziej rozumiem to, że nie było ich tam na przełomie września i października, niż to, że wtedy podeszły.

Panie Bogdanie, bardzo proszę jeszcze napisać o miejscówkach wiosennych, rozumiem, że tam gdzie nęciłem ostatni nie ma sensu wiosną? Pytam, bo nie chciałbym stracić czasu i pieniędzy.

Ostatnie pytanie, czy ten pański smrodek można kupić?

Aha, jeszcze jedno, te strome spady kończą się na ok 15, 20m, to nie za głęboko?

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
glinkapiotr




Dołączył: 05 Wrz 2011
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mrągowo

PostWysłany: Wto 14:22, 08 Lis 2011    Temat postu:

Smrodek możesz kupić na stronie sklepu pana Bogdana, ja używałem go teraz jeden sezon i jestem zachwycony, polecałbym Ci jednak dodać do suchej zanęty jakiegoś aromatu - kolendra i piernik dla mnie były strzałem w dziesiątkę, z jeziora prawie kompletnie przełowionego wyciągałem po kilkanaście leszczy dziennie, czasem i do 30-40 sztuk, takich do 3kg (oczywiście 90% wracało).

Co do samej zanęty to na tym forum jest wiele informacji co i jak przygotowywać, dla mnie bobik, łubin i kukurydza (+ makaron) były optymalne, na przyszły sezon mam już 200kg zachomikowane Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bogdan Barton radzi Strona Główna -> Dyskusja Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin