Bogdan Barton radzi

Kozii

Witam chciałem spytać jak nęcicie i gdzie leszcze od polowy września aż do konca sezonu. Trochę poczytałem, ale nadal nurtuje mnie parę pytań. Czy na jeziorze o szerokości 200-300 metrów warto nastawiać się na leszcza z brzegu? Wiem, że leszcz jesienią przebywa w głebokich cześciach jeziora, ale nie zawsze dalej znaczy głebiej. Zatem czy warto nęcić powiedzmy na 20 metrze od brzegu? Czym najlepiej nęcić i w jakich mniej więcej proporcjach? Od lata został mi groch, łubin, bobik, kukurydza, troszke makaronu, pęczak mogę dokupić. Z góry dziękuję za cenne informacje

bodzio

Witam
Jakiej wielkości i głębokości w ogóle jest to jezioro, bo na tej podstawie nie da się nic pomóc...
bodzio

Kozii

powierzchnie tego jeziora tak naprawdę trudno określić ponieważ są to dwa jeziora połączone wąskim przesmykiem w trzcinach. Co do długości tego jeziora na którym ja wędkuję to jest to okolo 4-5 km. Średnia głebokość na 15-20 od brzegu metrach to 3 metry. Po weekendzie będę pewnie więcej wiedzial ponieważ mam w planach zamówic mapkę batymetryczną. Opowiem może krótką historię połowów na tym jeziorze. Mianowicie parę lat temu jezioro to jeszcze należało do gospodarstwa rybackiego. Za tamtych czasów wystarczyło przyjechać rzucić trochę kukurydzy z puszki i wchodziły ładne leszcze (takie do 2 kg). Od kilku lat jezioro to należy do PZW i niestety, ale leszcze jakby znikneły. Ostatnie dwa lata neciłem na grubo, ale nie przynosiło to większych rezultatów. Może trochę nie w temacie ten mój post, ale musiałem "wylać smutki". Nie wiem czy te leszcze wyłapali rybacy czy one po prostu zmieniły swoje trasy. Problem z tym jeziorem jest jeszcze taki, że nie ma za wiele miejsc do wędkowania z brzegu, jeśli jest łatwy dojazd to nie ma tam nęcić bo zawsze będzie zajęte. Mam nadzieję, że nie zanudziłem...

Mirek_Tczew

Pamiętam czasy jak jeziorze Klasztornym w Kartuzach można było połapać 4 kilowe leszcze. Tam akurat zanęta nie miała większego znaczenia. Od późnej wiosny, do jesieni duże leszcze migrowały z jednej góry na drugą (wypłycenia). Znajdowały się one po przeciwnych stronach jeziora, ale przy flaucie było widać na powierzchni, którędy płyną. W brzegach jednak nigdy ich nie spotkałem.
Piszę o tym jeziorze, bo znam je jak własną kieszeń. Duże leszcze trzymały się na spadach, ale bliżej toni, niż powierzchni. Potem przyszedł nowy Pan Prezes i tak zadbał o to jezioro, że po dużych leszczach pozostały tylko legendy, a po tym jak wyrzucono go ze stanowiska i odebrano mu część wód, to on został legendą.
Obecnie moim głównym łowiskiem jest Wisła. Uczę się jej cały czas, ale jakby co służę pomocą.