Bogdan Barton radzi

mepsik

Witam Panie Bogdanie! Od wielu lat czytam pańskie artykuły w WP, a pańskie porady staram się wcielać w życie. Niestety moje łowiska różnią się od pańskich. Najczęściej wędkuję na kilkuhektarowej gliniankach. Poluję oczywiście na leszcze, choć na mojej wodzie 45 leszcz, to już ryba godna zachodu i takie niestety trafiają się rzadko. Moje glinianki to wody nietypowe. Przede wszystkim łowię wyłącznie z brzegu. Wymuszają to niewielkie rozmiary tych zbiorników. Po drugie - podejmowałem próby szukania leszczy na znacznych głębokościach. Są to głębokie wyrobiska, ze stromymi spadami kończącymi się na głębokości 15-30 m. Niestety tak głęboko dużych ryb nie ma. Trudno także znaleźć je na otwartej wodzie. Leszcze trzymają się raczej blisko brzegów. Latem jest to ok 20 m od brzegu. Ponadto najwięcej większych leszczy złowiłem w miejscach płytkich - 1,5 - 2 m. Niestety te większe udaje mi się łowić tylko latem. Znikają gdzieś na przełomie sierpnia/września i pojawiają dopiero w drugiej połowie maja. Ale ja łowię cały rok. I niestety, czy to jesienią, czy z pod lodu, czy na przedwiośniu biorą tylko żyletki wielkości dłoni. Tych większych szukałem i na przybrzeżnych spadach i na kończących je głębokich blatach, daleko od brzegu. Szukałem także w płytszych 3-4 m zatokach i głęboko na kilkunastometrowych rowach na otwartej wodzie. Może Pan poradzi gdzie w chłodnych porach roku i w takiej gliniance szukać złotych, choćby kilogramowych ryb, a nie łowić żyletek, których strach dotknąć? Przecież te większe muszą gdzieś być.

bodzio

Witam serdecznie. bardzo wątpię żeby w takich gliniankach w ogóle były duże ryby. A to ze względu na konkurencję pokarmową. Tu raczej nikt nie dorośnie do godnego wymiaru, no może jedynie drapieżniki. Biała ryba będzie miała swój wiek ale rozmiarów nie osiągnie. W takich zbiornikach np leszcz w granicach właśnie 45cm ma tyla lat co w dużym żyznym jeziorze ta sama ryba ma długość ponad 60cm.
Takie głębokie wyrobiska przypominają mi moje jeziora rynnowe które sa głębokie, czyste a ryby wielkie jak potwory. Nawet rybacy tu nie mogą złowić grubych leszaczy, a są bo wiosną przed tarłem widać jak się spławiają. Tylko takie rynnowe jezioro ma ten plus że to zbiornik naturalny nie stworzony sztucznie. Ale złowienie większej ryby to prawdziwa sztuka i wielkie wyzwanie. Strome spady, trudne do zlokalizowania ryby, mało miejsc o równiejszym dnie. Tu ryby są w ciągłym ruchu cały czas się przemieszczają i szukają na spadach czegoś do przegryzienia. Dlatego latem nie ma szans złowienia np leszcza nawet na 10m głebokości, bo pływają wyżej po spadazie. Ale wiosną można zapolować na takie okazy że aż trudno sobie wyobrazić. Przed tarłem żrą wszystkie roczniki razem zawsze w okolicach tarlisk i to na płytkiej wodzie. Latem w takim jeziorze łowię wyłącznie z toni stojąc łódką na spadzie na około 8m a zestaw mam zarzucony tam gdzie jest i kilkanaście metrów głębokości, ale grunt ustawiam od 3m do 5m w zależniości od pogody. Podobnie łowię z brzegu, lecz wtedy wybieram miejsca gdzie jest właśnie stromy spad i dociążonym spławikiem rzucam daleko na jezioro. Łowię też z brzegu z dna, ale nie stosuje innych zanęt niż łubin słodki, kukurydza, groch i makaron to zaprawiam moim smrodkiem(dipem) czyli grubo, dużo i tłusto.
Największe leszczyska są w takich zbiornikach bardzo ostrożne i warto spróbować łowić w nocy, wtedy podchodza pod sam brzeg za ślimakami i racicznicami. od połowy października łowię na takim zbiorniku na 15m - 16m tak samo zimą płycej nie ma szans na konkretną rybę. Ale też sypię dużo i grubo...

mepsik

Właśnie dlatego poluję u siebie na leszcze czterdziestaki. Może nie są duże ale jak wyglądają! Ciemnoranatowe płetwy, złotobrązowe łuski i czarne grzbiety. To naprawdę niełatwa zdobycz. Widać, że to zaśniedziałe od wieku ryby. Choć nie powiem - 3 lata temu miałem na kiju leszcza, którego oceniam na ponad 4 kg. Zaciąłem go na tyczkę. Walczył na delikatnym zestawie przez 15 min. Nie zmieścił się w zawodniczy podbierak i przetarł cieniutki przypon o żyłkową siatkę. Nazwałem go Królem, bo nigdy na tym łowisku (a łowię tam od 20 lat), nie widziałem takiego okazu. Wiem, że takie tam też są, ale to pojedyncze sztuki i raczej nie żyją w stadach. W ogóle jak nęcić na takiej wodzie? Słodko, tłusto, grubo i aromatycznie to pewne. Ale ile? Moje leszcze pływają w stadkach po kilkanaście sztuk i raczej nie dadzą rady nawet 5 litrowemu wiaderku ziarna sypanego przez kilka dni. A może się mylę?

bodzio

Jedno trzeba mieć na uwadze w takim płytkim zbiorniku, że jest tam ciepła woda, a to się wiąże z tym że wtedy ryby szybciej trawią pokarm. A po drugie nie ma tam chyba kiludziesięciu ryb w całym zbiorniku. Bo gdy te się najedzą to trzeba czekać aż te same znowu zgłodnieją. Napewo jest tam sporo innych gatunków, ale i też jest dużo drobnicy. Warto spróbować posypać np łubinem słodkim bo to najlepszy produkt i może poleżeć w wodzie bardzo długo. chociaż z cztery, pięć dni po dwa, trzy kilo łubinu i do tego trochę makaronu. Makaron jeżeli go nawet nie zjedzą ryby to rozmięknie w wodzie i się rozpuści a wtedy drobnica to opanuje. Poprostu warto poprubować, bo do drobnej zanety wieksza ryba nie podejdzie, a nawet nie zdąży...
Łubin najpierw namoczyć na 24h potem pogotować kilka minut i zostawić pod przykryciem do ostygnięcia. W takiej postaci wydziela dużo naturalnego zapchu i smaku białka i tym szybciej zwabia ryby no i robi sort roczników

mepsik

Dziękuję za odpowiedź i zwracam się z jeszcze jednym pytaniem. Chcę spróbować łowienia w toni. Od czego zależy na jakiej głębokości znajdują się ryby żerujące nad dnem, jak je zlokalizować i jak zanęcić, by nie łowić w ciemno? Na wodzie ok 2 m ryzyko pomyłki nie jest zbyt wielkie, ale na 8-10 m. trudno mi to sobie praktycznie wyobrazić, choć wiem, że leszcze często podnoszą się wyżej.